Zapomniane lecz wciąż żywe...


leżą zakurzone gdzieś w kącie piwnicy. Kasety magnetofonowe, które niestety teraz kojarzy tylko starsze pokolenie. Chyba nawet płyt przestajemy powoli używać, a co dopiero mówić o kasetach, które właśnie przez płyty zostały wyparte.
Kasety mają w sobie coś magicznego i niepowtarzalnego. Niedoskonały dźwięk, trzaski, które teraz byłyby czymś absolutnie niedozwolonym, trud jaki trzeba było włożyć w nagranie muzyki kiedy godzinami czekało się przy radiu na jeden konkretny utwór. Każdy kto kiedykolwiek słuchał z nich muzyki ma na pewno ciekawe wspomnienia z jakąś piosenką. Czy ktoś jeszcze pamięta coś takiego jak walkman? To uczucie kiedy odpalasz mp3, mp4, mp5 czy inny odtwarzacz choćby w telefonie, a uczucie kiedy musiałeś przewijać kasetę żeby posłuchać jej od nowa. W dzisiejszych czasach żeby posłuchać muzyki wystarczy kilka sekund, bo albo włączamy YT albo w kilka sekund pobieramy muzykę z sieci. To takie bezosobowe i nijakie.
Chyba nikt nie wydaje już albumów w formie kaset, zdarza się, że zespoły wydają coś na winylu w wersji zwykłej lub kolekcjonerskiej ale kasety przechodzą do historii. Jakiś czas temu dostałam, a właściwie bardziej ukradłam niż dostałam kasetę Limp Bizkit. Jak ją włączyliśmy i okazało się, że nadal gra, od razu miałam banana na ryju. Z kasetami i książkami mam taką zasadę, że prawie ich nie kupuję i nigdy nie pożyczam. Albo się je dostaje albo kradnie. Każda książka i każda kaseta to tak jakby część duszy osoby więc to tak jakbym kradła komuś kawałek duszy. Tylko książki czasem zdarzy mi się kupić ale to tylko jeśli coś naprawdę ciekawego samo mnie znajdzie.
Żyjemy w czasach gdzie wszystko jest w formie elektronicznej, książki, muzyka, nawet długopoisów używamy coraz żadziej, bo piszemy na komputerze. Ołówek? Przecież jest tablet graficzny. Chociaż z drugiej strony dzięki temu można byłoby oszczędzić wiele lasów nie wycinając drzew, z któych produkowany jest papier. Wszystko inne możemy wydrukować w drukarce 3D.


Ale wracając do kaset, muzyki  w fomie przenośnej pierwszy raz można było posłuchać właśnie na nich, to im zawdzięczamy discmany, mp3 i inne odtwarzacze. Jako, że uwielbiam muzykę i nie mogłabym funkcjonować bez słuchawek naprawdę doceniam kasety, których będąc mała słuchałam godzinami. Acid Drinkers, Kult, Tiamat, Testament, Dżem, Iron Maiden, Limp Bizkit, Motorhead wszystko to ze specyficznym brzmieniem kaset <3 Walkman posiadał dodatkowo tą zaletę, że działał na baterie więc kiedy jedna się rozładowała wystarczyło iść do najbliższego kiosku, kupić nową, włożyć i można było wrócić do ulubionej muzyki. Teraz trzeba mieć ładowarkę, szukać miejsca gdzie można naładować telefon czy odtwarzacz, a nie wszędzie takie miejsce znajdziemy. Walkman to czasy kiedy były już normalne małe słuchawki ale niektórzy w tym ja słuchali muzyki na wielkich, masywnych nausznych słuchawkach, które były dosyć ciężkie jak na słuchawki. To miało swój niepowtarzalny klimat. Przenieś mnie ktoś do przeszłości...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 
Blogger Templates